poniedziałek, 28 grudnia 2015

Rozdział 13

   
     Nie mogłam uwierzyć, że to już koniec. Nie ma już Jadis, wojen i króla tyrana. To aż niemożliwe, że wszystko zakończyło się tak szczęśliwie. Została mi jednak pamiątka po walce z wilkiem. Przez mój lewy policzek i łuk brwiowy ciągnęła się blizna. Kolejna do kolekcji. Starałam się jednak o niej nie myśleć. Teraz liczyły się inne rzeczy.
     — Jak wyglądam? — spytałam, wychodząc zza parawanu. Na łóżku siedział Edmund. Chłopak spojrzał na mnie, a jego usta wygięły się w uśmiechu. Zakręciłam się w kółko, patrząc jak moja sukienka wiruje razem ze mną. W końcu czułam się jak prawdziwa księżniczka. Miałam cała szafę pełną pięknych ubrań. Mogłabym teraz przebierać się non stop, zmieniając co chwila kreacje. To dopiero życie!
     Podeszłam do chłopaka, siadając mu na kolanach. W końcu mogliśmy być razem i nic nam nie przeszkadzało. Albo mi się zdawało, albo Edmund stał się bardziej otarty i śmiały. Niezmiernie mnie to cieszyło. W końcu mogliśmy się poznać. Nie istniały już żadne bariery i ograniczenia.
     — Mirin, czy... — Wzdrygnęłam się, słysząc głos Zuzanny. Dziewczyna weszła do komnaty, lustrując nas wzrokiem. Ostatnio dość często wybierała nieodpowiednie momenty takie jak ten. Westchnęłam, schodząc z kolan Edmunda.
     — Zaraz wrócę — szepnęłam mu na ucho. Chłopak odprowadził mnie wzrokiem do drzwi. Wyszłam z Zuzanną na korytarz, zastanawiając się o czym może chcieć rozmawiać.
     — Zostaniesz tu? — spytała. Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc jej pytania. — Edmundowi znudziło się bycie królem. On chce się stąd wyprowadzić. Może kiedy ty zechcesz zostać na zamku, Ed zmieni zdanie — wytłumaczyła. Kiwnęłam głową, starając się wszystko poukładać w głowie. Musiałam przyznać, że bardzo tu mi się podobało. Życie na zamku wydaje się prostsze i pisze ciekawszy scenariusz. Nie będę musiała pracować i w końcu zacznę o siebie dbać. Uśmiechnęłam się na myśl o tym, ile sukienek czeka na mnie w szafie.
     — Pogadam z nim — rzekłam. Kąciki ust Zuzanny drgnęły, unosząc się w uśmiechu. Ujęła moje dłonie, ciesząc się.
     — Dziękuję — rzekła. Traktowałam ją jak przyjaciółkę. Zawsze byłam sama, więc kiedy napotkałam na swojej drodze Edmunda i Zuzannę, moje życie zmieniło się.

     Edmund pokazywał mi właśnie mapy Narnii. Siedzieliśmy w królewskiej bibliotece, przeglądając zwinięte pergaminy. Było tu cicho i spokojnie. Patrzyłam na kości policzkowe chłopaka, spokojne, brązowe oczy i ciemny zarost na żuchwie. Chłopak nawet się nie zorientował, że go obserwuje. Pochylał się nad stołem, wodząc palcem wzdłuż granic Archenlandii. Musiałam przyznać, że wyglądał jak prawdziwy król. Miał szlachetne rysy twarzy. Dlaczego chciał to wszystko porzucić?
     — Ed? — Chłopak podniósł na mnie wzrok. Miałam wrażenie, że czas przestaje płynąć. Trudno mi było określić jak długo się tak na niego patrzyłam, milcząc. W końcu jednak przerwałam tą ciszę. — Dlaczego chcesz to wszystko zostawić? — spytałam. Edmund westchnął cicho. Usiadł na stole, wpatrując się we mnie. Zdawało mi się, że on w ogóle nie mruga. Moje powieki trzepotały co chwila, a on wyglądał jakby zastygł w ruchu. Tylko jego palec ruszał się, stukając w udo.
     — Bycie królem nie ogranicza się tylko do mieszkania w zamku, posiadania skarbu i byciu znanym. Wiążą się z tym pewne obowiązki. Nie chcę żeby to w moich rękach ważyły się losy ludzi. To zbyt wielka odpowiedzialność — rzekł. Kiwnęłam głową, starając się go zrozumieć.
     — Ale... Przecież możesz tu zostać. Sądzę, że nikt cię nie wygodni z zamku tylko dlatego, że przestałeś być królem. Mieszkałam na wsi przez całe życie i wierz mi, życie tam jest o wiele cięższe od tego tu — powiedziałam. Zagryzłam policzek, czekając na jego reakcję. Naprawdę chciałam tu zostać. Życie w tym miejscu wyglądało by jak bajka. Był to chyba mocny argument. Dlaczego więc Edmund się wahał?
     Chłopak dźwignął się, podchodząc do drugiego stołu, na którym stało kilka dzbanków. Po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech. Co go tak śmieszyło? Podeszłam do niego, mając nadzieję, że z tej perspektywy ujrzę to co on. Powędrowałam wzrokiem po całej bibliotece, jednak nic nie przykuło mojej uwagi.
     — Coś się stało? — spytałam w końcu. Edmund pokręcił głową, sięgając po jeden dzbanek. Po chwili napił się, zapominając na chwilę o manierach. Wytarł usta rękawem.
     — Ktoś zostawił tu wino. Chcesz się napić? — zapytał, przesuwając alkohol w moją stronę. Zarumieniłam się, nie wiedząc jak odmówić. Jeszcze nigdy nie piłam wina i nie sądziłam, że to szybko nastąpi.
     — Chyba jednak nie...
     Razem z Edmundem zataczaliśmy się, próbując dotrzeć do komnaty. Chłopak trzymał w dłoni dzbanek pełen wina. O dziwo niczego nie wylał. Podśmiewałam się z niego, widząc jego rumiane policzki. Chyba będziemy musieli posprzątać w bibliotece, bo zrobiliśmy tam niezły bałagan. Na razie jednak bolała mnie głowa i nie marzyłam o niczym innym jak o łóżku. Miałam dziwne wrażenie, że korytarz wydłuża się. Spojrzałam w górę, orientując się, że sufit jest bardzo wysoko. Ten zamek był ogromny! Dlaczego dopiero teraz to spostrzegłam?
     W końcu udało nam się znaleźć odpowiednie drzwi. Weszliśmy do środka, wybuchając śmiechem. Nawet nie wiedziałam co jest w tym śmiesznego. To chyba przez Edmunda. Tak, Ed jest bardzo śmieszny. Przecież nie ma śmieszniejszej osoby od niego! Te ciemne oczy i czarne włosy oraz kujący zarost. Znowu się zaśmiałam. Chłopak podniósł dzbanek do ust i przechylił go, by się napić. Ręka mu zadrżała i wylał na siebie wino. Przeklął, odstawiając go na szafkę. Zakryłam usta dłonią, starając się być poważna.
     — Jesteś mokry! — zawołałam, wskazując na niego palcem. Miał na białej koszuli, czerwone plamy. — To wygląda jak krew — zauważyłam. — Chodźmy i rozpowiedzmy wszystkim, że się biłeś! Oczywiście wygrałeś, a to ślady po twoim przeciwniku — dodałam, łapiąc go za koszulę na piersi. Puściłam do niego oczko. Edmund prychnął. Po chwili rozerwał sobie koszulę, wyrzucając ją w bok. Klasnęłam w dłonie, patrząc na jego tors. Po chwili złapałam się za głowę. Cała byłam rozpalona.
     — Czy tobie też jest tak gorąco? — spytałam, wachlując się dłonią. Chłopak podrapał się po brodzie.
     — Nie mam ubrania. Tak do połowy. Więc nie jest mi gorąco. Też możesz coś zdjąć — rzekł. Kiwnęłam głową. Jaki Ed był mądry. Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam? Po chwili stałam przed nim w samej halce. Rzeczywiście nie było mi już tak ciepło. Spojrzałam na twarz chłopaka, widząc jego czerwone policzki. Podeszłam do niego, starając się nie chwiać, co było nie lada wyczynem. Przyłożyłam dłoń do czoła Edmunda, czując bijące od niego ciepło.
     — Chyba jesteś chory — szepnęłam.
     — Chyba tak — odrzekł. Po chwili złapał mnie za ramiona, pochylając się. Przycisnął swoje wargi do moich, całując pospiesznie. Objęłam go, stając na placach, by zmniejszyć dzielący nas dystans. Mózg chyba mi się wyłączył, bo ostanie co zapamiętałam to dłonie Edmunda na moich bliznach.

     Dlaczego było mi tak potwornie zimno? Otworzyłam oczy, czując pulsujący ból w skroniach. Dźwignęłam się do pozycji siedzącej, orientując się, że moje ubranie leży na ziemi. Zaraz. To nie było moje ubranie, tylko Edmunda. Cholera. Spojrzałam w bok, widząc śpiącego chłopaka. Zabrał dla siebie całą kołdrę i się nią przykrył aż po brodę. Świetnie! Podniosłam się, zbierając moje ubranie. Założyłam coś szybko i wyszłam z komnaty. Musiałam wyjść na świeże powietrze, odetchnąć i pozbierać myśli.
     Wybiegłam na balkon, czując jak serce wybija szaleńczy rytm. Przejechałam dłonią po moich zmierzwionych włosach, starając się je przygładzić. Miałam wrażenie, że mój mózg pracuje na szybszych obrotach, próbując przywołać to co się działo. Biblioteka. W mojej głowie zaczynały się pojawiać pierwsze wskazówki. Wino. Układanka powoli się uzupełniała. Edmund. 
     — O cholera! — wyrwało mi się. Oparłam się o balustradę, czując jak kręci mi się w głowie. — Oklej Mirin, nie świruj. Przecież nic się nie stało — zaczęłam mówić samo do siebie, mając nadzieję, że ten monolog mi pomoże. — To tylko jedna, wspólna noc z Edmundem. Przecież mogło być gorzej, co nie? Cholera, cholera, cholera...
     — Mirin? — Wzdrygnęłam się, słysząc za sobą głos. Moja twarz zrobiła się czerwona. Odwróciłam się, widząc Piotra. Jeszcze jego tu brakowało! Błagałam w myślach by okazało się, że tego nie słyszał. — Dobrze się czujesz? Nie wyglądasz najlepiej — rzekł. Kiwnęłam głowa.
     — Wszystko jest w porządku, nic się nie dzieje — odparłam. Co ty gadasz Mirin! Nic nie jest w porządku! — Przepraszam cię, muszę znaleźć Zuzannę — rzekłam po chwili. Minęłam Piotra, nie pozwalając mu dojść do słowa. Zaczęłam biec, chcąc jak najszybciej dostać się do pokoju Zuzanny. Tylko z nią mogłam porozmawiać. Miałam nadzieję, że mnie zrozumie i pomoże. W końcu byłą dziewczyną, powinna się ze mną solidaryzować.
     Wbiegłam do jej pokoju, zapominając zapukać. Dziewczyna jeszcze spała, więc zbudziła się.
     — Mirin?! — Przyciągnęła kołdrę do piersi. Po chwili westchnęła głośno. Nie chciałam jej przestraszyć, po prostu musiałam z nią porozmawiać. — Stało się coś? — spytała po chwili. Złapałam się za głowę, mając chęć się rozpłakać. Zuzanna przesunęła się, robiąc mi miejsce. Usiadłam obok niej.
     Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę. Powiedzieć wszystko wprost? Nie odważyłabym się. Te kilka słów nie chciało mi przejść przez gardło. Zacisnęłam dłonie w pięści, czując jak łzy napierają na moje powieki. Nie udało mi się ich powstrzymać. Zaczęłam płakać jak małe, wystraszone dziecko. Czułam się potwornie.
     — Co się dzieje? — Chyba przestraszyłam Zuzannę, bo jej głos był pełen przejęcia. Otarłam łzy z policzków, podnosząc na nią wzrok.
     — Przespałam się z Edmundem! — Jęknęłam, zakrywając twarz dłońmi. Wstyd mi było spojrzeć dziewczynie w oczy. Najchętniej zaszyłabym się w jakimś kącie i z niego nie wychodziła. Zostałabym tam już do końca życia.
     Zuzanna westchnęła głośno, obejmując mnie.
     — Nie płacz. To chyba nic złego? — spytała. Spojrzałam na nią z politowaniem.
     — Ale ja tego nie pamiętam, rozumiesz? Bo my wypiliśmy za dużo wina i... sama nie wiem! — Miałam ochotę się spoliczkować. Po co tyle piłam? Mogłam odmówić.
     — Mirin, wybacz, ale nie za bardzo cię rozumiem. Ty i Edmund jesteście razem. Prędzej czy później wylądowalibyście w łóżku.
     — No ale... — Zamilkłam, nie wiedząc co powiedzieć. Chyba Zuzanna miała rację. Skoro i tak wiązałam z Edmundem moją przyszłość to chyba nie powinnam tak krytycznie do tego podchodzić. Przecież nic złego się mi nie stało. Westchnęłam głośno, uśmiechając się. Poczułam niewyobrażalną ulgę. Niepotrzebnie się tak nakręcałam.
   
     Musiałam porozmawiać z Edmundem. Założyłam jedną z sukienek Zuzanny. Dziewczyna pomogła też mi się uczesać. Zaplotła moje włosy w warkocz, by mi nie przeszkadzały. Poszłyśmy razem na śniadanie.
     W jadalni byli już wszyscy. Łucja, Piotr, Kaspian i Edmund. Wszyscy spojrzeli na nas z wyjątkiem Eda. Poczułam ból w sercu. A może on żałuje to wszystko? Zuzanna pociągnęła mnie za rękę, bo stanęłam w miejscu jak kołek. Dziewczyna usiadła obok Kaspiana, zostawiając dla mnie miejsce przy Edmundzie. Westchnęłam cicho, podchodząc do niego. Chłopak patrzył tępo w swój talerz, a moje serce rozrywało się na milion kawałeczków. Usiadłam w końcu, kładąc dłonie na kolanach. Próbowałam ukryć to, że mi drżą. Nagle Edmund splótł ze mną swoje palce. Westchnęłam cicho, odwzajemniając jego uścisk. Ten jeden gest sprawił, że się rozluźniłam. Chłopak wciąż wpatrywał się w talerz, jednak jego usta wygięły się w uśmiechu.
     Odeszliśmy od stołu jako pierwsi. Edmund prowadził mnie gdzieś. Weszliśmy do mojej komnaty. Chłopak zamknął drzwi i oparł się o nie. Zamknął oczy, wzdychając głośno.
     — Przepraszam — rzekł. Podeszłam do niego, wtulając się w jego tors. Poczułam jak mnie obejmuje mocno, opierając brodę na mojej głowie. — Wybaczysz mi? — spytał szeptem. Pocałowałam go w pierś, w miejsce, w którym jego biło jego serce.

____________________________________________
wiem, skończyłam w głupim momencie, prawie, że w środku zdania <:
Mam nadzieję, że Wam się podoba <:
Do zobaczenia w komentarzach <:

Zapraszam też wszystkich na Pięknie niedokończonych oraz na Blind Love

Pozdrawiam!
oreuis

8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po przeczytaniu pierwszego zdania pomyślałam sobie Szkoda, ja chcę jeszcze :c
    No ale przejdźmy dalej, bo nie samymi wojnami się żyje c:
    Nawet nie wiesz ile siedziałam robiąc głupie miny, tak jakbym miała coś powiedzieć. Takie WHAT THE HELL?!
    Oni naprawdę po winie byli aż tacy pijani?
    Czy Edmund miał taki plan od początku?
    Upić Mirin i do wyra!
    Mądry Ed.
    Chyba.
    Podobało mi się jak opisałaś uczucia pijanej Mirin. To było całkiem zabawne. O ile pijane osoby mogą być zabawne. Jak widać chyba mogą.
    Może lepiej zakończę ten żenujący komentarz.
    Zapraszam Cię na nowy (nieco krwawy) rozdział u mnie c:
    Pozdrawiam i życzę weny c:
    ~Zjawa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcę Ci tylko przypomnieć, że Ed też był pijany <: I gdyby cokolwiek planował, to starałby się być trzeźwym, żeby to wszystko pamiętać <:
      Cieszę się, że pijana Mirin Ci się podobała <:
      Zaraz napiszę Ci komentarz u Ciebie <: (jak zwykle przeczytałam i zapomniałam napisać...)
      Również pozdrawiam <:
      ~oreuis

      Usuń
  3. A tak się dzisiaj zastanawiałam, kiedy dodasz nowy rozdział. A tu proszę! Jest c; Tak mi się jakoś ciepło na sercu zrobiło xd
    Nie wiem czy mam się cieszyć z tego, że wojna się skończyła. Z jednej strony trochę przykro, jednak z drugiej...niech trochę odpoczną i przygotują się na to, co im jeszcze przygotowałaś. Bo to nie koniec opowiadania prawda?
    A teraz przejdźmy do tej drugiej strony naszego Edzia. Cwane bydle z niego. Najpierw upić dziewczynę, a później seks? Kolejne porady jak zdobyć dziewczynę. Nie no Edziu powinieneś wydać "1001 jak zostać macho". A tu będzie taki klops i bobas w brzuchu. No nie ładnie c; A Piotr... kurde brakuje mi Piotrełka no ;c Ale ja jak zwykle jestem nim nieusatysfakcjonowana xd
    Ale jedno mnie powaliło... "Nie mam ubrania. Tak do połowy. Więc nie jest mi gorąco. Też możesz coś zdjąć. (...) jaki Ed był mądry. Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam?" Aslanie widzisz i nie grzmisz. Przecież to wszystko było zaplanowane no! Edzio to jednak cwaniak nie ma co c;
    Pozdrawiam
    Lora ♥
    opowiesciznarnii-noweczasy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niee, Ed niczego nie planował, tak jakoś to wyszło <: Po prostu nie mógł się opanować, widząc piękne dziewczę ♥
      Aż mnie korci by coś napisać i zaspoilerować, ale nie <: Cierpcie, oreuis nic nie zdradzi :))
      Również pozdrawiam <3
      oreuis

      Usuń
  4. Sygnatura *-*
    Po prostu cudo.

    "— Czy tobie też jest tak gorąco? — spytałam, wachlując się dłonią. Chłopak podrapał się po brodzie.
    — Nie mam ubrania. Tak do połowy. Więc nie jest mi gorąco. Też możesz coś zdjąć — rzekł. Kiwnęłam głową. Jaki Ed był mądry. Dlaczego wcześniej na to nie wpadłam?"
    Ten cytat rozwalił mnie psychicznie xDD Podobno najprostsze rozwiązanie są najlepsze. Edmund to udowodnił ;D
    Będzie małe Edziątko! Piotreł będzie zazdrosny ^^
    A tak w ogóle...
    Edmund to zrobił specjalnie?
    Bo najpierw mówi : " Ej, patrz wino, napijemy się? ^^ "
    A potem zachęcił Mirin o rozebrania się...
    " — Mirin, wybacz, ale nie za bardzo cię rozumiem. Ty i Edmund jesteście razem. Prędzej czy później wylądowalibyście w łóżku."
    Ciekawa jestem czy Zuza i Kaspian... Właśnie! Wprowadzisz tutaj Kaspiannę? Bo mówiłaś, że nie za bardzo lubisz ten parring, ale może w przyszłości...
    Weny~!
    P.S Zapraszam cię na mojego nowego, potterowskiego bloga : http://story-of-life-dorcas-meadowes.blogspot.com/

    ~Huncwotka Vicky

    OdpowiedzUsuń
  5. Sygnatura- boska! <3
    Koniec wojen, walki, przemocy. Oooo...:c Muszę wytrzymać. :/
    Edzio+wino=uhuhuhu. ;o On nigdy by tego nie zrobił! NIE EDZIO! NIEEEE!
    Jego rady są rozwalające! xD <3
    "— Chyba jesteś chory — szepnęłam" - taaa, chyba Mirin mówi o sobie. :& Nie lubię jej. Popsuła naszego (MOJEGO) Edzia... Gdyby nie on, walczyłby z Piotrełem o to kto jest lepszym królem. Oczywiście ten ładniejszy (Ed) by wygrał ale mniejsza. :D

    Widzisz u siebie pierwszy raz mój komentarz, gdyż od nie dawna zaczynam pracę z blogerem. Jednak Twój blog czytam od początku! Więc chcę cię zaprosić na krótki prolog na moim blogu http://the-chronicles-of-narnia-new-story.blogspot.com/ . :)
    WENY! <3

    ~Vaness

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie udało mi się nadrobić wszystkie notki :D
    Ten rozdział mnie mega rozbawił. W kwestii naszej pijanej parki nie dodam nic innego jak to, co poprzedniczki. Powiem tylko, że Zuza ma rację, skoro są parą to Miri powinna się tego spodziewać. Aczkolwiek wyobrażała sobie ich wspólne zbliżenie zupełnie inaczej, jak to dziewczyna. No i była zszokowana takim obrotem spraw. Oj, Edek, Edek, kiedy ty się nauczysz :')
    Czekam na następną notkę i dziękuję za reklamę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz c:

.
.
.
.
.
.
template by oreuis